Pierwsza cześć tygodnia na rynku walutowym przebiegała pod znakiem zwiększonego negatywnego sentymentu do ryzykownych aktywów. W ślad za wyprzedażą na głównych parkietach w Europie i Stanach tracił na wartości również nasz złoty tradycyjnie postrzegany jako taki walor. Na wykresach z euro, frankiem i dolarem zobaczyliśmy odbicie notowań na północ. Jedynie na wykresie funta szterlinga skala odreagowania była znikoma i technicznie można uznać przebieg notowań jako konsolidację, w której dopiero krystalizuje się ewentualny kierunek. Po spadkach z ostatniego tygodnia pole do korekty jest całkiem spore jednak nie można zapomnieć o istniejącym trendzie spadkowym i silnej presji na deprecjację funta spowodowanej możliwością Brexitu.
Za przyczynę słabych nastrojów można uznać słabe wyniki indeksu PMI dla usług z terenu Strefy oraz zamówienia w przemyśle z niemieckiej gospodarki. Obawy o spadki koniunktury w przemyśle w Eurolandzie mogą być uzasadnione jeżeli widać tego symptomy w jego największej gospodarce.
Słaby sentyment został częściowo zatarty po publikacji przez Amerykański Instytut Naftowy (API) z ostatniego tygodnia, z którego wynika, że zapasy ropy w Stanach spadły o 4,3 mln baryłek. Dodatkowe wypowiedzi przedstawicieli Kuwejtu o prawdopodobnym porozumieniu (spotkanie 17.04) o ograniczeniu wydobycia nawet bez udziału Iranu doprowadziły do wzrostów cen ropy. Dobre nastroje zostały również wzmocnione publikacją PMI sektora usług z Chin przygotowanego przez prywatna firmę Caixin. Na fali tych informacji podczas sesji azjatyckiej zobaczyliśmy wzrosty indeksów giełdowych. Kalendarz danych na dzisiejsze przedpołudnie jest dość skromny, także spodziewamy się raczej mniejszej zmienności w tym czasie. Zaplanowana na godzinę 12 (o 16 konferencja) decyzja o wysokości stóp procentowych w Polsce nie powinna zaskoczyć. Analitycy zakładają bardzo małe prawdopodobieństwo ich zmiany przez RPP. Chociaż jak zawsze trzeba być czujnym.
W dniu dzisiejszym poznamy również protokół z ostatniego posiedzenia FOMC (20:00). Po zmianie retoryki informacyjnej jaka zobaczyliśmy w marcu i wskazaniu zagrożeń globalnych jako istotnych dla rozwoju amerykańskiej gospodarki, treść protokołu nie powinna wprowadzić większego zaskoczenia.
Kurs euro po poniedziałkowym odbiciu od wsparcia na 4,2246 pokonał pierwszy opór wyznaczony lokalnym szczytem z końcówki minionego tygodnia. Może to sugerować większe prawdopodobieństwo przetestowania kolejnej ewentualnej strefy podaży na euro przy 4,2850. Z uwagi na cały czas obowiązujący trend spadkowy ten obszar może być traktowany przez inwestorów jako dogodne miejsce do ponowienia pozycji krótkich na parze.