Dolar słabnie, obligacje spadają

Sytuacja dolara amerykańskiego nie wygląda najlepiej. Wczorajszy spadek okazał się najgorszym początkiem roku dla tej waluty od ponad 30 lat. Także obligacje amerykańskie tracą na wartości. Umocniło się natomiast złoto i srebro.

Obecna sytuacja dolara jest reakcją na wprowadzenie nowej doktryny handlowej Stanów Zjednoczonych wprowadzonej praz prezydenta Donalda Trumpa. To bowiem od Departamentu Skarbu, a nie Rezerwy Federalnej zależy wartość amerykańskiej waluty. Amerykanie nie wydają się martwić tą sytuacją. Tamtejszy sekretarz skarbu Steven Mnuchin twierdzi, że słabszy dolar stwarza krajowi lepsze możliwości handlowe.

To stwierdzenie jeszcze bardziej osłabiło pozycję amerykańskiej waluty, która już od roku ma dość trudną sytuację. Jej deprecjacja zwiększyła się jeszcze od połowy grudnia zeszłego roku w wyniku podniesienia stóp procentowych w Rezerwie Federalnej. W tym roku dolar zdążył spaść już o 3,2%. Tak słabego otwarcia roku nie było od 1987.

To, co dzieje się obecnie na rynku walutowym, jest dość niecodzienne. Mimo słabnięcia USD względem najważniejszych walut, stopy procentowe w kraju ciągle pną się w górę. Wzrasta również rentowność dwuletnich obligacji rządu Stanów Zjednoczonych, które osiągnęły najwyższy pułap od jesieni 2008 roku. Rośnie też Libor 3M dla USD, przewyższając tym samym zarówno tę samą stawkę dla euro, jak i poziom Wibor 3M.

Z kolei wzrost rentowności obligacji powoduje spadek ich cen. Eksperci coraz częściej mówią głośno o bessie na rynku obligacji skarbowych USA. Potwierdzają to najbardziej liczący się gracze: miliarder i posiadacz jednego z największych funduszy hedgingowych na świecie, Ray Dali, oraz „król obligacji” Bill Gross.

Spadek ceny dolara odcisnął swoje piętno również na rynku surowców i metali szlachetnych. Spowodował wzrost ceny niklu, miedzi i ropy naftowej WTI. Srebro podrożało o 3,2%, osiągając cenę najwyższą od listopada 2016. A złoto wzrosło o 1,2%.