Najprostszy i skuteczny sposób, by zaoszczędzić na kredytach walutowych!

Zmorą spędzającą sen z powiek wielu osób przed 40 rokiem życia są kredyty hipoteczne zaciągnięte w walucie obcej. Spory odsetek z tych zobowiązań spłacanych jest we frankach szwajcarskich oraz euro, walucie niegdyś popularnej przy zawieraniu długoterminowych umów kredytowych z bankiem. Kilkanaście lat temu kurs obu walut cechowała stabilność, czyli niskie wahania wartości, które zapewniały w dłuższej perspektywie, a przynajmniej tak zakładały liczne analizy stałą ratę.

Kuszące w przypadku kredytów zaciąganych w walucie obcej było także ich niższe oprocentowanie, korzystniejsze nawet o kilka procent aniżeli w przypadku zobowiązań hipotecznych realizowanych w złotych. Spekulacje dotyczące niskiego ryzyka oraz perspektywa tańszego kredytu w całkowitym rozrachunku zaowocowała po 2000 roku prawdziwym boomem na tego typu usługę bankową.

Swój udział w sprzyjających wówczas bankom statystykach sprzedażowych dotyczących kredytów hipotecznych miał też wyż demograficzny i mało sprzyjająca społecznie polityka mieszkaniowa, która niejako wymuszała na osobach młodych, chcących się usamodzielnić pożyczanie pieniędzy tytułem zakupu własnego lokum. Ryzyko kursowe dało jednak się we znaki już po kilku latach, znacznie podnosząc całkowity koszt spłaty kredytu. Trwający od paru lat światowy kryzys gospodarczy także nie ułatwia zadania osobom spłacającym kredyt i w wielu przypadkach zwiększył spłacaną ratę.

W przypadku osób zarabiających w walucie kredytu można regulować spłatę raty nie ponosząc kosztów związanych z bankowym spreadem walutowym, czyli różnicą pomiędzy kupnem, a sprzedażą waluty. Banki jednak życzą sobie, (o ile takiego zapisu o spłacie w walucie nie było wcześniej) by sporządzić z klientem nową umowę regulującą ten zakres i tu znów spotkamy się z niemałymi kosztami takiej operacji.

Zarabiając w polskich złotych mamy kilka możliwych wyjść z sytuacji. Pierwszym jest obniżenie spreadu walutowego w banku kredytodawcy kupując większą ilość waluty w momencie, gdy tendencja kursu jest spadkowa. Wadą takiego rozwiązania jest jednak większa ilość środków jaką musimy przeznaczyć na realizację transakcji oraz zamrożenie określonej kwoty posiadanej gotówki. Kolejną opcją jest przewalutowanie całego kredytu, które jednak wymaga odrębnej umowy w banku oraz uiszczenia dodatkowych opłat, które często naliczane są procentowo od wysokości kredytu.

Rozwiązanie godne zainteresowania przynoszą kantory internetowe, które oferując atrakcyjny kurs wymiany, konkurencyjny w stosunku do banków i kantorów stacjonarnych gwarantują comiesięczną oszczędność. Ta w skali roku bliska jest równowartości jednej raty kredytowej, czyli oszczędzamy płacąc o jedną z nich mniej. Za kantorami internetowymi przemawia także nieskomplikowany proces rejestracji użytkownika, prosty mechanizm zawierania transakcji oraz związane z nią bezpieczeństwo. Gwarantuje je szyfrowanie danych operacyjnych i obrót bezgotówkowy, czyli eliminacja ryzyka związanego z kradzieżą fizycznych pieniędzy. Dodatkowym atutem jest wygoda, bowiem nie ruszając się z domu klient jest w stanie załatwić sprawę wymiany i spłaty raty kredytu walutowego od początku do zakończenia całego procesu, a narzędziami niezbędnymi do jego realizacji jest posiadanie minimum dwóch kont bankowych (złotówkowego i walutowego - tutaj kontro kredytowe), dostęp do sieci internetowej oraz profil założony w jednym z kantorów internetowych.