Niska cena baryłki ropy naftowej spowolni rozwój Norwegii?

Spadek cen ropy naftowej jest dla wielu krajów, w tym Polski, zjawiskiem pozytywnym. I nie mówimy tutaj tylko o radości kierowców po wizycie na stacji benzynowej. Spadek cen powinien odczuć cały przemysł, gdyż przemysł ropą i jej przetworami stoi. Jest ona używana praktycznie w każdym aspekcie, od produkcji odzieży, po transport – dystrybucję.

Są jednak na świecie państwa, w których spadek cen ropy nie jest pożądanym zjawiskiem. Jako pierwsza ciśnie się na usta Rosja, która, jako państwo zarabiające głównie na eksporcie ropy i gazu ziemnego, nie najlepiej przyjęła ostatnie zmiany w ich cenie (chociaż pikujący w dół rubel zmniejsza te straty). Może jeszcze kraje bliskiego wschodu, żyjące głównie z eksportu ropy, które na razie tylko zaciskają pasa. Mało kto jednak postawiłby Norwegię w jednym szeregu z tym państwami. Faktem jest jednak, iż Norwegia swoją pozycję i dobrobyt zdobyło głównie na wydobyciu "czarnego złota".

Jak więc obecne spadki ceny ropy naftowej mogą wpłynąć na kondycję Norwegii? Oficjalny przedsmak tego mieliśmy już wczoraj. Norweski Bank Centralny (Norges Bank) obniżył stopy procentowe o 25 punktów bazowych. Było to spore zaskoczenie dla analityków i pierwsza zmiana w wysokości stóp od blisko 3 lat. W tym momencie referencyjna stopa procentowa w Norwegii wynosi 1,25 procenta. Rynek nie oczekiwał cięć w dłuższym okresie, a już na pewno nie podczas grudniowej sesji Norges Bank. Zaskoczenie nabiera realnych kształtów gdy weźmiemy pod uwagę badanie TDB Finans (dom finansowy), który zadał pytanie o prawdopodobieństwo podwyżki 14 ekonomistom - aż 13 z niech ich nie przewidziało. Niedługo trzeba było czekać na reakcję rynku walutowego. Korona norweska, w ostatnich tygodniach już dość sporo tracąca, zaczęła tracić jeszcze więcej na wartości w stosunku do głównych światowych walut - dolara i euro.

Szacuje się, iż 20 procent PKB Norwegii stanowi przemysł wydobywczy. Dodatkowo, prognozy na przyszłość nie są nazbyt optymistyczne. Eksperci uważają, iż w niedługim czasie konieczne będzie dalsze luzowanie polityki monetarnej tego kraju.

Ważną informacją, w kontekście dalszych zmian stóp procentowych tego kraju, jest komunikat banku, w którym z 50 procentową pewnością założono, iż kolejna obniżka może nastąpić na marcowej sesji Centralnego Banku Norwegii.

W komentarzu do decyzji szef Norges Banku napisał, iż cena ropy naftowej nie sprzyja wzrostowi gospodarczemu w Norwegii. Słaba w ostatnich tygodniach korona norweska uzyskała kolejny bodziec do osłabienia swojej wartości. Spadek ceny o 40 procent za baryłkę sprawił już, iż sektor wydobywczy musi uciekać się do przymusowych urlopów oraz zwolnień pracowników.

Minister finansów Norwegii Siv Jensen uspokaja jednak, iż nie ma powodów do niepokoju, a gospodarka Norwegii jest przygotowana na przejściowe trudności spowodowane niższą, od zakładanej, ceną ropy naftowej.

Gorsza sytuacja w "kraju fiordów" może odbić się na Polakach tam mieszkających. Siła nabywcza wydawanej waluty przez emigrantów zarobkowych w Polsce jest już i może być jeszcze mniejsza. Dodatkowo, wspomniane już wcześniej zwolnienia zwykle w pierwsze kolejności dotyczą pracowników tymczasowych oraz tych o krótkim stażu pracy. W tych kategoriach mieści się niestety wielu pracowników z Polski.

Czy to tylko przejściowy kryzys i Norwegia da sobie z nim radę? Jak bardzo gospodarka tego kraju jest uzależniona od przemysłu wydobywczego? Na te pytania poznamy najpewniej odpowiedź w nadchodzącym roku.