Odbicie funta, ale jak rysuje się przyszłość?

Kurs funta nareszcie odrabia straty. Obecnie jest najwyższy od siedmiu tygodni. Od połowy sierpnia brytyjska waluta podrożała o ponad 30 groszy, najwyższy poziom (5,20 zł) odnotowała natomiast w miniony czwartek. Ponadto w minionym miesiącu wzrósł indeks PMI, który określa koniunkturę Wielkiej Brytanii. W lipcu wynosił on 47,4, w sierpniu zaś 52,9. Czy można to traktować jako zapowiedź jasnej przyszłości dla szterlinga?

Od 16 sierpnia funt zyskał do złotego mniej więcej 6 procent. Wprawdzie na globalnym rynku wzrost nie przedstawia się aż tak znacząco, ale kursy walut krajów prowadzących wymianę handlową z Wielką Brytanią i funta i tak są wyższe o niemal 4 procent, jeśli wycenę brytyjskiej waluty porównać ze stanem na połowę sierpnia. Dobre wieści dla funta wynikają z całkiem dobrej sytuacji makroekonomicznej Wielkiej Brytanii. Część strat po referendum udało się już odrobić. Liczba zasiłków dla bezrobotnych spadła, a sprzedaż detaliczna przekroczyła założone progi. Wszystko to oznacza, że brytyjska gospodarka jest dość odporna – przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej.

Skoro konsumpcja ma się dobrze, to w najbliższym czasie Bank Anglii nie ma wyraźnych powodów do dalszego łagodzenia polityki pieniężnej. Jeśli jednak wybiegniemy w nieco odleglejszą przyszłość, z łatwością dostrzeżemy wiele zagrożeń, np. nierównowagę wywołaną deficytem na rachunku obrotów towarowych oraz saldem transferów firm krajowych i zagranicznych, transferem środków unijnych oraz zarobków obywateli (wszystkie na minusie). Zyski przedsiębiorstw, dochody z inwestycji kapitałowych oraz przekazy pieniężne zwykłych ludzi uciekają z kraju w tempie 70 mld funtów rocznie.

Jeśli dodamy do tego salda towarów i dochodów pierwotnych oraz wtórnych, deficyt w pierwszym kwartale przyszłego roku osiągnie taki poziom, że rynek wymusi znaczne osłabienie funta. Finansowanie takiego salda np. przez zagraniczne inwestycje bezpośrednie nie jest bowiem możliwe w dłuższej perspektywie. Słabszy funt oznacza zwiększenie eksportu kosztem importu w celu redukcji deficytu.

Choć w tym momencie gospodarka kraju wydaje się odporna na Brexit, to w przyszłości możemy się spodziewać spadku dodatniego dziś salda wymiany usług z krajami Europy. Wyjście z Unii zatrzyma napływ imigrantów, na czym zależało władzom, ale trzeba pamiętać, że wśród tych imigrantów znajduje się też wysoko wykwalifikowana kadra specjalistów, która napędzała dotąd brytyjski sektor usług.