Złotówka ciągle słabnie.

Złoty wciąż nie ma się najlepiej. Już od dłuższego czasu traci w stosunku do wszystkich głównych walut świata, podczas gdy większość walut rynków wschodzących pozostaje stabilna. W ostatnich dniach opublikowane zostały bardzo niskie odczyty inflacji, które w ocenie analityków wskazują na wzrastającą presję wobec obniżek stóp procentowych w Polsce.

Nie da się ukryć, że klimat wokół polskiej gospodarki zdecydowanie się pogorszył. Ten fakt wiąże się z zawirowaniami na scenie politycznej i spodziewanymi obniżkami ratingu. Negatywny wpływ mają także dokonane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżki prognoz ekonomicznych (Fundusz obawia się o ryzyko związane z tempem wzrostu PKB na rynkach wschodzących). Wygląda na to, że kurs EUR/PLN przekroczy wkrótce poziom 4,30. Środa była kolejnym dniem, w którym złotówka odnotowała spadek wartości. Około godziny 18.30 za euro trzeba było zapłacić 4,29, natomiast kurs USD/PLN osiągnął spodziewany już we wtorek pułap 3,80. Frank szwajcarski kosztował 3,93.

Według agencji ratingowej Moody’s polski deficyt budżetowy może przekroczyć zakładany poziom 2,3 procenta i wzrosnąć do nawet 3 procent. Agencja twierdzi jednak, że nie powinno to zwiększyć presji na złotówkę. W najbliższym czasie tablice w kantorze walut będą raczej wskazywać ustabilizowany kurs euro na obecnym poziomie. Ryzyka i pozytywne tendencje będą się bowiem równoważyć dzięki dobrej sytuacji polskiego eksportu i utrzymywania stosunkowo wysokich stóp procentowych, co zachęca inwestorów do działania. Część polskich ekonomistów jest natomiast zdania, że możliwa obniżka ratingu i negatywne informacje z rachunku obrotów bieżących spowodują wzrost obaw rynków finansowych.

O wiele mniej stabilnie niż euro przedstawiał się w środę kurs dolara. W niektórych momentach kosztował powyżej 3,80, a zdaniem ekspertów jego cena może jeszcze wzrosnąć. Wprawdzie z USA docierają do nas wieści o spadku tamtejszej sprzedaży detalicznej, mimo to dolar pozostaje mocny, zwłaszcza w stosunku do euro.